sobota, 3 grudnia 2016

NIESAMOWITE PRZYGODY ARTURA P. #7

Cześć, nareszcie znalazłam czas na pisanie kolejnego rozdziału! Czuję się taka z dumna z tego osiągnięcia! Nie przedłużając, zapraszam do przeczytania, bo pewnie jesteście tak samo ciekawi, co będzie dalej, jak ja :)

To była Lux. Magini manipulująca światłem. Druga ulubiona postać Artura, może nie zadawała śmiertelnych obrażeń, ale za to była idealna na pozycji pomocnika.
Oczywiście, Lux miała również inne... atuty. Magini miała smukłą sylwetkę, miseczkę D oraz, czego można było się spodziewać po projektantach gry celujących głównie w męskie instynkty, dość skąpy strój. Jednak Artur nie opuszczał gardy, gdyż takie postacie najczęściej były wybierane przez męską część społeczności League of Legends.
- Nie uważasz, że głupie jest krycie się w lesie, gdy wrogowie są bliscy zniszczenia waszego Nexusa? - zapytała go Lux i zanim Artur zdążył zareagować, już, oślepiony, leżał na ziemi, a chwilę później nastała obezwładniająca ciemość.
Stracił poczucie miejsca i czasu. Nic nie widział, ani nie słyszał. Czul smrut. Wokół niego nie było nic, nawet niczego. Nie było nawet jego ciała, chociaż wiedział, że istniał.
Nagle coś zaczęło się dziać. Zaczął odzyskiwać wzrok oraz słuch, zaczął czuć, że jest czymś więcej, niż tylko istnieniem. Przed oczami Artura powoli pojawiła się baza jego drużyny. "A więc tak wygląda śmierć" zdążył pomyśleć, zanim usłyszał krzyk Jayce'a z jego drużyny:
- Pączuś! No nareszcie! Gdzie ty byłeś?!
Artur nie tracił czasu na odpowiadanie, tylko od razu zaczął ogarniać położenie jego drużyny. Wrogowie byli bliscy zniszczenia ostatnich wież ochraniających Nexusa. Choć to była sytuacja bez wyjścia, Artur rzucił się na wrogów, wysyłając jednego z nich w zaświaty. Niestety, mimo wszelkich wysiłków, nieprzyjaciele sprawnie sforsowali wieżę i przedarli w stronę Nexusa, niszcząc go.
- To wszystko twoja wina! - wołali do niego sprzymierzeńcy. - Gdybyś nie zbierał grzybów, to byśmy to wygrali!
Jednak, pomimo przegranej, Artur uśmiechał się. "To już koniec. - myślał, patrząc na rozpadający się obraz wściekłych na niego towarzyszy. - Zaraz się obudzę."
A potem znów nastała ciemność.

Poezja bardzo #1 - o bloga i życia nikłej istocie

Pisać kreatywnie
Wierzyć naiwnie 
Kochać przedziwnie
Żyć w wiecznej malignie